niedziela, 15 marca 2015

Gra pędzlem malowana


Gry komputerowe od dawna walczą o status dzieł sztuki, a sami ich twórcy bardzo często mianują się artystami. Mimo, iż jakiś czas temu amerykańska agencja rządowa National Endowment for the Arts (NEA) nadała oficjalnie grom status dzieł sztuki, często spotkać można zupełnie inne opinie na ten temat. Wydaje mi się jednak, że za tą opcją opowiadają się raczej osoby, które z grami niewiele miały do czynienia w swoim życiu. Jeśli Ty także nie jesteś do końca przekonany, co do słuszności decyzji NEA, polecam czytać dalej.


Funkcja użytkowa vs. estetyka






Wiele przedmiotów przez wieki stawało się obiektem zainteresowań artystów. Zamieniali oni często rzeczy użytkowe na dzieła, twory o walorach i funkcjach estetycznych. 



Fontanna, Marcel Duchamp





Dlaczego więc gry komputerowe nie mogą być również stawiane na piedestale sztuki? Jakby nie patrzeć, czerpią one garściami z takich form artystycznych, jak malarstwo, rzeźba, grafika czy nawet sztuka filmowa. Nie wiem dlaczego, ale często deprecjonujemy wytwory, które fizycznie nie powstały za sprawą ludzkich dłoni. Takie, w które nie włożyliśmy wysiłku mięśni, pracy rąk, nie ubrudziliśmy się przy tym gliną czy nie splamiliśmy lica akwarelą. No tak. Przecież grafik komputerowy siedzi przed komputerem cały dzień, poklika trochę myszką, a odpowiednie filtry z Photoshopa zrobią robotę. To samo tyczy się tworzenia gier. Wiele osób, zwłaszcza starszych, ma takie wyobrażenie o cyfrowych formach ekspresji. 


Wiele lat zajęło twórcom nauczenie się środowiska gier, przeniesienie nacisku z ich funkcji rozrywkowej na funkcję estetyczną. Ogromny postęp technologiczny, jaki się dokonał w tej dziedzinie był zarówno wynikiem dążeń projektantów gier do ulepszania tworzonego przez nich świata, jak i przyczyną i motorem napędowym do doskonalenia środków artystycznego wyrazu. Spójrzmy jednak, jakim językiem dzieł sztuki mówią do nas gry.


Są to środki wyrazu wspólne z malarstwem czy rzeźbiarstwem. Możemy doszukać się w grach zabawy...



...kolorem...





Shelter to niesamowita gra, w której przygaszone plamy kolorów formują się w geometryczne płaskie formy i tym samym dostarczają  niesamowitych doznań wizualnych. Mnie ta patchworkowa stylistyka oraz tematyka przypominają stworzoną przez Van Gogha serię pejzaży przedstawiających drzewa oliwne.





















...konturem...







Gra z serii Borderlands oraz Prince of Persia (2008), gdzie bohaterowie wyglądają nieco inaczej niż zwykle. Efekt ten osiągnięto za sprawą charakterystycznego obrysu postaci lub elementów otoczenia. Tego typu zabieg w malarstwie nosi nazwę kluazonizmu i polega na stosowaniu plam o jednolitej barwie otoczonych konturem. Taka stylistyka była bliska dziełom Paula Gauguina.









Madame Roulin - Paul Gauguin








Ōkami z kolei to przygodowa gra akcji, której twórcy inspirowali się japońskim monochromatycznym stylem malarskim o nazwie Suiboku-ga. Rzeczywiście, nie można odmówić tej grze uroku.





...formą/ekspresją...







Rock of Ages to kolejna nietuzinkowa gra, a sami jej twórcy mówią o niej tak:

Edmundo Bordeu: Główną inspiracją w przypadku Rock of Ages były animacje-wycinanki Terry’ego Gilliama (Monty Python) oraz sztuka na przestrzeni dziejów. Moimi ulubionymi zajęciami na uniwersytecie była właśnie historia sztuki. Dzięki temu pomyślałem „dlaczego cała gra ma rozgrywać się w średniowieczu?”. Zamiast tego, zabierzmy gracza w podróż przez kolejne epoki w sztuce. Osobiście bardzo interesuję się tego typu rzeczami, bo wszyscy poniekąd odziedziczyliśmy sztukę z przeszłości. Uwielbiam zastanawiać się nad tym z czego wynikają style malarskie poszczególnych artystów i w jak odmienny sposób moglibyśmy zinterpretować ich dzieła dzisiaj.
(link do źródła)

Podobno można dopatrzeć się w grze inspiracji malarstwem Hieronima Boscha, mnie natomiast niesamowicie kojarzy się z tymi klimatami od Salvadora Dali:






Nie wspomniałam tu jeszcze o bardzo ważnej grze światła w grach komputerowych, która często łączy się z silnymi wpływami kina noir. Jest to jednak większy temat, któremu poświęcę prawdopodobnie osobny post.

Podsumowując - gry inspirują i są inspiracją. Same w sobie mogą być dziełem sztuki. Oczywiście niezależni twórcy indie games częściej skłaniają się ku artystycznej formie przekazu, dla nich bowiem hajs nie musi się zgadzać, a terminy kolejnego sequelu gry nie naglą. Chociaż nie można odmówić kunsztu także niektórym blockbusterom, takim jak Assassin's Creed czy Bioshock Infinite.

Zachęcam Cię, abyś Ty także spojrzał na gry przez pryzmat sztuki. Wyobraźnia nie ma granic, obowiązuje dowolność interpetacji i skojarzeń.

1 komentarz: